Wybierz język

Polish

Down Icon

Wybierz kraj

Poland

Down Icon

System wsparcia polskich innowacji do poprawy. "Wybór projektu oceniać będzie rynek"

System wsparcia polskich innowacji do poprawy. "Wybór projektu oceniać będzie rynek"
  • W polskiej gospodarce brakuje nie tylko kapitału, ale i mechanizmów wspierających innowacyjne firmy na etapie wzrostu - mówi Leszek Stypułkowski.
  • Członek zarządu Banku Gospodarstwa Krajowego wskazuje na kilka luk w systemie wsparcia innowacji w Polsce - lukę kapitałową i naukową oraz tzw. offtake'u. Mamy dobre pomysły i produkty, ale brakuje chętnych do ich wdrożenia.
  • Widzimy rosnące zainteresowanie innowacjami, ale wciąż brakuje odwagi. Tu państwo powinno pomagać w rozłożeniu ryzyka – np. przez gwarancje lub finansowanie wdrożenia. I to również może być zadanie dla takiej instytucji jak BGK - dodaje Leszek Stypułkowski.
Leszek Stypułkowski, członek zarządu Banku Gospodarstwa Krajowego. Fot. mat. pras. BGK
Leszek Stypułkowski, członek zarządu Banku Gospodarstwa Krajowego. Fot. mat. pras. BGK

Premier ogłosił, że innowacje mają stać się motorem napędowym polskiego rozwoju gospodarczego, a rok 2025 – rokiem przełomu. Jaką rolę widzi tu dla siebie BGK?

– Przede wszystkim chcemy zwiększyć naszą rolę w mobilizowaniu kapitału dla innowacyjnych projektów. Polski bank rozwoju działa na styku sektora publicznego i prywatnego. To daje nam unikalne spojrzenie. W kontekście pani pytania – widzimy, gdzie w systemie wsparcia innowacyjności są luki, a gdzie potencjał do wykorzystania.

Pierwszoplanową rolę w budowaniu innowacyjnej gospodarki odgrywa także wykorzystanie potencjału badawczego. Zanim wszedłem do zarządu BGK, zajmowałem się przez ponad 10 lat parametryzacją nauki. Na system wsparcia innowacji staram się patrzeć całościowo. Muszę przyznać, że jest tu sporo pracy do wykonania.

System wsparcia polskich innowacji wymaga gruntownej zmiany

To znaczy, że obecnie ten system zawodzi?

Mówiąc wprost: tak. W mojej ocenie system wsparcia polskich innowacji wymaga innego rozłożenia akcentów.

W polskiej gospodarce brakuje nie tylko kapitału, ale i mechanizmów wspierających innowacyjne firmy na etapie wzrostu. Mamy wiele programów dla startupów, ale zbyt mało rozwiązań dla firm skalujących działalność.

Jakie działania podejmujecie, by to zmienić?

– Wspieranie firm innowacyjnych to istotny element strategii banku na lata 2025-2030. Widzimy potencjał w rozwoju instrumentów kapitałowych, planujemy także stworzyć klastry technologiczne. Myślimy o naszej roli szeroko. Chcemy łączyć dużych graczy, którzy dysponują kapitałem, z firmami dojrzałymi biznesowo, które można wyskalować.

Ale nawet najlepszy instrument finansowy nic nie da, jeśli nie ma podaży innowacji. Czy polska nauka ją zapewnia?

– Mamy ogromny potencjał intelektualny, ale niestety system ewaluacji naukowców motywował ich głównie do publikacji, nie do wdrażania rozwiązań. To trzeba zmienić. Innowacja ma przynosić realną wartość – wzrost PKB i korzyść dla podatnika.

Konieczna zmiana struktury dotacji oraz sposobu oceny projektów

Co to oznacza w praktyce?

– Środki publiczne powinny finansować nie publikacje, ale praktyczne wykorzystywanie wyników badań. W ostatnich latach nauczyliśmy się, że pieniądz ma ojczyznę, a technologie mają narodowość. Dlatego musimy dbać o to, by polskie innowacje trafiały do krajowego biznesu.

To wymaga zmiany struktury dotacji oraz sposobu oceny projektów – dziś liczy się zgodność z kryteriami formalnymi, a nie potencjał rynkowy.

Jaki byłby model docelowy?

– Należy np. włączyć prywatnych inwestorów w ocenę projektów badawczo-rozwojowych, które ubiegają się o granty – to oni mają doświadczenie, kapitał i interes w tym, by z pomysłu powstał dochodowy biznes. Dzięki temu unikniemy marnotrawstwa środków i hazardu moralnego, który często towarzyszy lokowaniu publicznych dotacji.

Tu wybór projektu oceniać będzie rynek, a nie uznaniowe decyzje instytucji.

Wiele luk w systemie wsparcia polskich innowacji

A jaką rolę może odegrać BGK?

– Pracujemy nad nowymi metodami i ścieżkami finansowania, które skupią się na wspieraniu prywatnych inwestorów. Jeśli prywatni inwestorzy zdecydują się na finansowanie projektu, to my jako inwestor publiczny dołożymy drugą złotówkę. W ten sposób możemy dzielić to ryzyko i zachęcać do wspierania innowacyjnych przedsięwzięć.

Brzmi dobrze, ale czy polskie firmy chcą wdrażać innowacje?

– To kolejna, po kapitałowej i naukowej, luka w obecnym systemie wsparcia innowacji. Tzw. luka offtake'u. Mamy dobre pomysły i produkty, ale brakuje chętnych do ich wdrożenia. Duzi gracze – nasze czempiony, zarówno spółki z udziałem Skarbu Państwa, ale też firmy prywatne mają bardzo ograniczony apetyt na ryzyko, zwłaszcza jeśli ich obecny model biznesowy działa poprawnie.

Przykładem może być europejski przemysł motoryzacyjny, który w latach prosperity zaniedbał inwestycje w nowe technologie i… przespał rewolucję elektromobilności. Teraz się okazuje, że jest już za późno, bo rynek zdominowali chińscy producenci i Tesla.

Tymczasem jeśli chcemy, by faktycznie 2025 był rokiem przełomu, jak zapowiedział to premier Donald Tusk, to wszyscy musimy się zaangażować w działanie. Nie tylko innowatorzy i instytucje wsparcia, ale także przedsiębiorcy. Konieczna jest zmiana podejścia polskich firm, zwłaszcza dużych graczy, by byli zainteresowani wdrażaniem innowacji.

Widzimy rosnące zainteresowanie innowacjami, ale wciąż brakuje odwagi. Tu państwo powinno pomagać w rozłożeniu ryzyka – np. przez gwarancje lub finansowanie wdrożenia. I to również może być zadanie dla takiej instytucji jak BGK.

Wychodzi na to, że na każdym etapie procesu wdrażania innowacji mamy sporo do zrobienia…

– A to doskonały moment na pobudzanie innowacyjności, bo w grze są gigantyczne środki. Ponad 140 mld zł – tyle pieniędzy z KPO ma do zakontraktowania Bank Gospodarstwa Krajowego, z czego ponad 90 mld zł na transformację energetyczną. Pojawia się zatem pytanie, ile na tej transformacji wyrośnie polskich firm innowacyjnych? Ile z nich uda się wyskalować??

A czy nie jest już za późno? Na rynku zielonych technologii karty właściwie już zostały rozdane i nie tylko polskie, ale szerzej europejskie firmy przegrały tę rozgrywkę. Segment fotowoltaiki jest praktycznie całkowicie zdominowany przez chińskie podmioty…

– To prawda, ale inne segmenty wciąż są otwarte. Przykładem są technologie efektywnego zarządzania energią, gdzie mamy już ciekawe polskie rozwiązania. Celem wszystkich podmiotów, które realizują wielkie inwestycje infrastrukturalne, powinno być to, by jak największa część środków z KPO (Krajowego Planu Odbudowy - przyp. red.) została wydana w kraju i wspierała rozwój polskich firm, szczególnie innowacyjnych, rozwijających polską myśl techniczną.

Od lat mówimy o innowacyjnej gospodarce, ale efekty są mizerne, co pokazał raport Draghiego

– Bo inwestowaliśmy w badania i prototypy, zaniedbując etap wdrożenia i wzrostu. Teraz chcemy to zmienić – budując spójny, działający ekosystem i angażując wszystkich graczy: naukę, inwestorów, biznes.

Pomysł na ekosystem wsparcia innowacji jest, wszyscy gracze w tym planie zostali rozpisani. Co jest zatem największym wyzwaniem zatem?

– Koordynacja.

I to zadanie bierzecie na siebie?

- Bank Gospodarstwa Krajowego współpracuje zarówno z Polskim Funduszem Rozwoju, jak i z PARP czy PAIH. Tak naprawdę budowa wspomnianego ekosystemu to jest to zadanie dla wszystkich tych instytucji. My chcemy dostarczać know-how i na partnerskich zasadach współpracować z wszystkimi instytucjami tego ekosystemu.

Czy temu planowi nie zagrozi jednak polityczna kadencyjność w zarządach tych instytucji? Po każdych wyborach następuje wymiana kadr i często zmienia się podejście do rozpoczętych przez poprzedników projektów. Tak samo może skończyć plan budowy od nowa ekosystemu wspierania innowacji…

W obecnej sytuacji geopolitycznej chyba nikt nie ma wątpliwości, że musimy budować własny potencjał przez innowacyjną gospodarkę.

Chodzi o konkurencyjność i utrzymanie wzrostu z jednej strony, a z drugiej – o większą odporność. Oczywiście kadencyjność może być przeszkodą. Być może warto pomyśleć o systemie monitorowania, który jasno pokaże, gdzie trafiają środki na innowacje, co działa, a co nie.

Czy planujecie stworzyć taką instytucję nadzorującą?

– Ja osobiście kibicuję takiej inicjatywie i przekonywałbym do tego naszych partnerów z instytucji rozwoju. Nie od razu musimy też powoływać nową instytucję. Tylko monitorując efektywność wsparcia innowacji, możemy mówić o realnym systemie, a nie o zbiorze nieskoordynowanych inicjatyw.

Na koniec muszę zatem zapytać, czy wdrożenie tego planu pozwoli nam na dogonienie liderów innowacyjnego wyścigu? Czy doczekamy się większej liczby polskich jednorożców?

- W Polsce już mamy firmy, które mogą pochwalić się statusem jednorożca. Firmy, takie jak DocPlanner, Booksy czy ElevenLabs udowodniły, że to możliwe. Mamy potencjał, by stworzyć więcej takich.

wnp.pl

wnp.pl

Podobne wiadomości

Wszystkie wiadomości
Animated ArrowAnimated ArrowAnimated Arrow